Zgodnie z ustawą z 1993 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy niezaspokojone roszczenia pracownicze pokrywa właśnie fundusz. Ale ten odmawiał, gdyż były spory prawne, czy sporządzony przez syndyka tzw. wykaz uzupełniający tych roszczeń jest prawidłowy.  Kwestię przesądził już rok temu na korzyść syndyka Sąd Najwyższy. W następstwie sąd apelacyjny zasądził całą żądaną kwotę - 520 tys. zł, chociaż syndyk sprzedał w tym czasie przedsiębiorstwo i część należności pracowniczych (124 tys. zł) spłacił. SA zasądził także odsetki za zwłokę z wypłatą (od całej kwoty).Fundusz zaskarżył ten wyrok. Mec. Barbara Paszkowska, jego pełnomocnik, zwalczała zwłaszcza zasądzenie owych 124 tys. zł. Wskazywała przed SN, że obowiązkiem funduszu jest pokrywanie niezaspokojonych wynagrodzeń, że pieniądze te syndyk chce przeznaczyć na inne cele.

Pytany przez SN pełnomocnik syndyka mec. Bogusław Nieszczerzewski odpowiedział, że część np. na koszty postępowania upadłościowego, ale ostatecznie wszelkie środki z masy upadłości zostaną przecież rozdzielone między wierzycieli - jednym z nich będzie fundusz, jeśli wypłaci pieniądze.

Inna sporna kwestia to odsetki za opóźnienie. Syndyk uważał, że jak wszędzie przy długach pieniężnych tak i tu odsetki się należą, fundusz natomiast, że nie, bo to specyficzna sfera - finansów publicznych.

SN nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. - Nie jest tak, że odsetki się zakładowi należą automatycznie, trzeba zbadać, czy mają do nich prawo konkretni pracownicy, co więcej, umieszczeni w wykazie, który był podstawą dofinansowania z funduszu - powiedział SN. W drugiej spornej kwestii, owych 124 tys. zł, też przyznał rację funduszowi - pokrywa on tylko niezaspokojone roszczenia pracownicze.  

Rzeczpospolita